Monday 30 July 2012

TAG: ulubione kanały na youtube

Zacznę od tego, że uwielbiam czytać i oglądać wszelkiego rodzaju TAGi, są lekkie, przyjemne i można się z nich dowiedzieć ciekawych rzeczy ;) Ten Tag zainteresował mnie szczególnie, a to ze względu na to, że właśnie od youtube zaczęła się moja przygoda z kosmetykami, a raczej z 'kosmetykomanią'. Pamiętam, że przed studniówką wszędzie szukałam jakiejś inspiracji odnośnie fryzury, trafiłam na youtube i zaczęłam oglądać różne tutoriale, a potem efekt domina i wpadłam po uszy ;) Pokażę Wam dziś kanały, które lubię najbardziej, które mnie inspirują i umilają wolny czas. Od razu zaznaczam, że śledzę głównie amerykańskie i brytyjskie vloggerki, ale wśród rodaczek też mam parę ulubionych dziewczyn.


Zasady: 
1. Zamieść regulamin i baner TAGu. 
2. Wypisz w TAGu kanały, które oglądasz (o modzie, urodzie i inne), 
możesz je podzielić na obcojęzyczne i w języku polskim. 
3. oTAGuj 10 osób

KANAŁY OBCOJĘZYCZNE (kolejność przypadkowa):
1. Allison z Amarixe - przesympatyczna dziewczyna, profesjonalnie przygotowuje się do każdego swojego filmiku, bardzo lubię jej poczucie humoru i głos, przyjemnie się jej słucha i przyjemnie się ją ogląda.
2. Fleur z Fleurdeforce - nie przemawiają do mnie jej tutoriale, ale uwielbiam przygotowane przez nią recenzje produktów i filmy z ulubieńcami - zawsze swatchuje produkty, o których mówi, dokładnie je pokazuje i szczegółowo omawia. Ma piękny brytyjski akcent i cały zwierzyniec w domu, który często pojawia się w jej filmikach - i jak tu jej nie lubić? ;)

3. Sam i Nic z Pixiwoo - tych sióstr chyba nie trzeba nikomu przedstawiać, zawsze gdy potrzebuję inspiracji makijażowych przeglądam ich filmiki. Są przesympatyczne, bardzo przyjemnie się je ogląda, a do tego makijażem zajmują się profesjonalnie, więc można się od nich wiele nauczyć. 

4. Essie z Essie Button - jestem jej subskrybentką od dość niedawna i żałuję, że odkryłam ją tak późno. Dziewczyna jest przezabawna, w 100% moje poczucie humoru, kiedy widzę jej nowy filmik na stronie głównej youtube od razu się uśmiecham. Oglądanie jej filmików to sama przyjemność. 

5. Lisa Eldridge - 100% profesjonalizmu, przepiękna kobieta, ma piękny terapeutyczny 'kojący' głos. Wypróbowałam parę polecanych przez nią produktów i w większości się u mnie sprawdziły, więc ufam jej jak mało komu :)

6. Ingrid z Missglamorazzi - zaimponowała mi tym, że nie boi się pokazywać przed kamerą swoich niedoskonałości. Ingrid przyjaźni się z Fleur, Allison i Tanyą (o której napiszę zaraz) uwielbiam gdy nagrywają filmiki razem! 
7. Zoey z Zoella280390 - przepiękna i bardzo zabawna Brytyjka. Oprócz filmików o tematyce urodowej, często kręci także vlogi i różnego rodzaju TAGi.
8. Tanya z Pixi2woo - na koniec zostawiłam tą, od której to wszystko (czyli moja miłość do kosmetyków i makijażu) się zaczęło. Tanya kręci głównie tutoriale, ale na jej kanale pojawiają się również recenzje, ulubieńcy i inne tego typu smakołyki :) Pixi2woo to pierwszy kanał, który zasubskrybowałam w życiu, więc mam do niego ogromny sentyment. A sama Tanya jest przesympatyczna, bardzo pomocna i ma OBŁĘDNE usta.

POLSKIE KANAŁY:
1. Agnieszka z Nieesia25 - nikomu chyba nie muszę jej przedstawiać :) Uwielbiam jej filmiki, wiele z jej cennych rad wykorzystuję w swojej codziennej pielęgnacji. No i parę jej przepisów na stale zagościło już w mojej kuchni hehe

2. Gosia z Cremedelacreme28 - nie wiem skąd ta kobieta bierze tyle pozytywnej energii i nie będę dociekać, ale bardzo cieszy mnie to, że dzieli się nią ze swoimi widzami. Gdy mi smutno gdy mi źle włączam sobie jej filmiki i chandra mija jak ręką odjął :)

3. Agnieszka z Nissiax83 - w kwestii pielęgnacji naturalnej nauczyłam się od niej o wiele więcej niż od mojej kosmetyczki. Seanse z jej filmikami są gratką nie tylko dla mnie, ale także dla mojego kota - wyczekuje na ekranie pupila Agnieszki - Muffina, wydaje mu się wtedy, że widzi na komputerze samego siebie ;)

To by było na tyle :) Teraz zmykam, bo przed chwilą Fleur wrzuciła nowy filmik - o podkładach, więc pędzę go obejrzeć? A jakie są Wasze ulubione vlogerki?
Pozdrawiam serdecznie, 
Zuza

Thursday 26 July 2012

Szybki Paznokieć Dnia - a właściwie wielu dni ostatnio ;)

China Glaze Dress me up, na palcu serdecznym Revon Sparkling, światło naturalne
Wpadłam po uszy, a moim wybrańcem jest lakier od China Glaze Dress me up, który pokazywałam Wam w moim poście z zakupami KLIK. Jestem nim zauroczona - jego aplikacją, tym jak szybko schnie, ślicznym żelowym wykończeniem, trwałością no i przede wszystkim kolorem. Wygląda bardzo szykownie na paznokciach, a ten odcień brudnego różu sprawia, że moje, normalnie żółtawe dłonie, nie wyglądają aż tak 'azjatycko'. Ostatnio noszę Dress me up bardzo często, co raczej mi się nie zdarza z innymi kolorami. Na paznokieć palca serdecznego nakładam brokat z Revlonu - Sparkling, dzięki czemu  mani wygląda jeszcze ładniej.

Przepraszam za wygląd moich paznokci na zdjęciach i za jakość zdjęć. Manicure na zdjęciach ma około tydzień, stąd pościerane końcówki, a jakość jest jaka jest, bo aparat nie chciał ze mną współpracować, a ja bardzo chciałam jak najlepiej oddać kolor lakierów. Jak się Wam podoba? Mnie to połączenie urzekło, a lakierem China Glaze jestem zachwycona, muszę kupić więcej kolorów od tej firmy!
Zdjęcie z fleshem
Ściskam mocno,
Zuza

Wednesday 25 July 2012

Maybelline Dream Fresh BB Cream + parę słów wyjaśnienia

Post ten zacznę od przeprosin - na blogu nie było mnie już ponad miesiąc! Czuję się z tym okropnie, zważywszy na to, że blogowanie dopiero zaczynam i raczej nie wróży to zbyt dobrze na przyszłość, ale lipiec był dla mnie tak zwariowanym miesiącem, że nie miałam zbyt wielu okazji, żeby odetchnąć, co dopiero usiąść do pisania postów na bloga. Na początku miesiąca dość spontanicznie postanowiłam wybrać się na Open'era - potrzebowałam wyjechać wreszcie z Warszawy, żeby odpocząć od zgiełku miasta (który nasilił się jakiś miliard razy w trakcie Euro...) i świętować dobrze zdaną maturę. Po powrocie czekało mnie użeranie się z uczelnią, rozwożenie papierów i podejmowanie decyzji, które mają zaważyć o mojej przyszłości, no big deal ;) Wreszcie musiałam odchorować te wszystkie maturalno-uczelniane stresy i prawie dwa tygodnie spędziłam w łóżku z gorączką i anginą. Byłam tak wykończona, że prosiłam moją mamę, żeby czytała mi wpisy na blogach, sama nie byłam w stanie spędzić przed komputerem więcej niż 1,5 minuty ;) Dobra, koniec mendzenia, przechodzimy do sedna sprawy, czyli kremu BB od Maybelline.

Dream Fresh BB Krem 8w1, kolor Light
Krem BB kusi mnie od dawna - szał na kremy BB, który obserwuję na blogach i na youtubie zaraził i mnie. Wymarzyłam sobie krem od Lioele - Dollish Veil Vita, wersję zieloną. Jednak kiedy dorosłam już do decyzji, żeby wydać na niego 80 ziko + przesyłka asianstore.pl oznajmił mi, że niestety kremu w magazynie brak. Obecnie trochę już mi przeszło, nie mam ochoty wydawać tyle kasy na kota worku (zważywszy na skrajnie różne opinie na temat tego kosmetyku), ale krem BB ciągle kusi, więc kiedy zobaczyłam tę nowość od Maybelline za 16 plnów w Super Pharmie powędrowała ona do mojego koszyka.

Co obiecuje nam producent?

1. Efekt naturalnego rozświetlenia - Hmmm, ciężko mi to stwierdzić, ponieważ zaraz po nałożeniu kremu traktuję moją twarz pudrem matującym. Na pewno krem ma 'błyszczące' wykończenie, jednak dla mnie balansuje ono na granicy 'latarnianego błysku', dlatego w przypadku mojej tłustej cery matujący krem pod spodem i matujący puder na wierzchu to po prostu konieczność - ludzie na ulicy na prawdę nie zasługują na to, żebym ich straszyła moją twarzą świecącą się jak kula dyskotekowa rodem z lat 70. Myślę jednak, że cery suche, zmęczone i szare będą zadowolone z tego wykończenia.
2. Wyrównanie kolorytu - Zgadzam się. Po nałożeniu kremu cera nie wygląda jakoś znacznie lepiej, ale na pewno koloryt jest wyrównany. Twarz wygląda zdrowo i gładko, zaczerwienienia i naczynka są mniej widoczne. 
Dla widzów o mocnych nerwach ;) Po lewej moja "naga cera" (ałć, chociaż i tak jest lepiej niż bywało...) a po prawej z jedną warstwą kremu BB - cudów nie  ma, ale wyrównanie kolorytu jest widoczne. 
3. SPF 30 - Nos mi się nie spalił, a ostatnio słońce mocno przygrzewa, więc chyba nie oszukują z tym fitrem :)
4. Nawilżenie przez cały dzień - Od kiedy stosuję OCM i dodatkowo traktuję moją twarz olejem jojoba na noc to nie mam problemu z suchymi skórkami, ale krem zdecydowanie nie wysusza cery, jakiegoś hiper powalającego nawilżenia nie zauważyłam, ale jest w porządku.
5. Koryguje niedoskonałości - Jak widać na powyższym zdjęciu nie do końca. Nie mam obecnie na twarzy aktywnych wyprysków, raczej blizny i zaczerwienienia potrądzikowe, ale bez korektora niestety ani rusz. Jeśli idę do spożywczego po bułkę to sam Maybelline mi wystarczy, ale gdy w planach mam zakupy w Złotych Tarasach to niezbędny jest korektor. Achh, takie życie...

6.Nietłusta formuła - Owszem, nie wyczuwam na twarzy nieprzyjemnego filmu, nie przetłuszcza mi się po nim nadmiernie skóra, ani mnie nie wysypuje.
7. Widoczne wygładzenie - Czy ja wiem? Jak się dokładnie przyjrzeć to owszem, ale spektakularne 
to wygładzenie to jest. 
8. Uczucie świeżości - Trudno mi oceniać. Przy takiej wilgotności powietrza jak jest teraz w stolicy i takich upałach, świeżo czuję się jedynie podczas prysznica i krótko po nim...

Krem na dłoni
Odcień, który posiadam - Light - idealnie pasuje do mojej cery. Krem nie ma zapachu, co niby mi nie przeszkadza, ale jestem przyzwyczajona do pakowania sobie na twarz pachnących rzeczy, więc czuję się trochę nieswojo przy aplikacji, hehe. Do nakładania kremu używam palców, wklepuję go w skórę, a później rozcieram. Idealnie stapia się z cerą, jest na niej praktycznie niewidoczny. Dobrze utrzymuje się na twarzy, nie zauważyłam jakiegoś dramatycznego ścierania, chociaż na telefonie zostawia ślady.

Ogólnie jestem bardzo zadowolona z tego kremu i obecnie odstawiłam mój pokład Lily Lolo i stosuję BB od Maybelline. Mam jednak wątpliwości do co tego, czy to rzeczywiście jest krem BB. Trudno mi to ocenić, ponieważ prawdziwego azjatyckiego kremu BB nigdy nie miałam, ale ten od Maybelline raczej przypomina mi krem tonujący. Co prawda używam go od mniej więcej tygodnia z kawałkiem, więc nie chcę stanowczo oceniać czy poprawia kondycję skóry - co jest jednym z zadań bb kremów. A Wy, używałyście kiedyś prawdziwych azjatyckich BB kremów? Jesteście z nich zadowolone, czy uważacie, że są to produkty przereklamowane? Ściskam i pozdrawiam serdecznie, 
Zuza