Tuesday 11 September 2012

Jakie kosmetyki kolorowe zabieram ze sobą na wyjazd/moje ulubione kosmetyki do makijażu


Moja kosmetyczka ze wszystkimi skarbami w środku :)

Zdaję sobie sprawę z tego, ze wakacje się już skończyły i wiele osób tytuł mojego posta może doprowadzić do szewskiej pasji (albo przynajmniej zdziwić), ale ja za parę dni wybywam na upragniony wypoczynek pod palmą. Pakowanie zaczęłam już dziś i przy okazji stwierdziłam, że chętnie pokażę Wam jakie kosmetyki do makijażu ze sobą zabieram. Gdy robiłam przegląd wszystkich moich mazideł, zdałam sobie sprawę z tego, że kosmetyki, które pakuję są tak na prawdę, na chwilę obecną, moimi ulubieńcami. Upiekę więc dwie pieczenie na jednym ogniu i pokażę moją kosmetyczkę podróżną i moje ulubione kosmetyki w jednym.

MAKIJAŻ TWARZY

Jeśli chodzi o podkłady, zabieram ze sobą dwa produkty, które absolutnie uwielbiam i które zepchnęły inne moje podkłady w czeluść najniższych szuflad w mojej toaletce. O mojej miłości do Lily Lolo możecie poczytać tu
Rimmel Wake me up foundation w kolorze 100 Ivory 
Jeśli chodzi o podkład od Rimmela, to kocham go wbrew wszelkim przeciwnościom (czyli to chyba prawdziwa miłość...). Mam cerę skrajnie tłustą, a to jest podkład rozświetlający, więc normalnie trzymałabym się od niego z daleka, ale coś mnie podkusiło i nie żałuję. Daje on świetne krycie, jednocześnie nie tworzy efektu maski. Cera wygląda pięknie, promiennie, na wypoczętą i zdrową. No i ma SPF 15. Nie zapycha, nie powoduje u mnie wysypu przyjaciół pryszczy. Na wakacje idealny.

MAC Pro longwear concealer w kolorze NW15
Zabieram ze sobą także mój niezawodny korektor od MACa. Ma świetne krycie, doskonale nadaje się pod oczy oraz sprawdza się przy ukrywaniu przebarwień i wyprysków. Jest nie do zdarcia, po nałożeniu rano znika z twarzy dopiero późnym wieczorem po porządnym demakijażu. Bardzo wydajny.

od lewej: Essence silky touch blush w kolorze Adorable, Top shop blush w kolorze Flush, Róż Wibo numer 11
Do kosmetyczki powędrowały też 3 róże - obecnie moje ulubione. Dwa matowe (top shop i wibo), jeden z subtelnymi drobinkami (essence). Wszystkie świetnie się aplikują, mają piękne kolory i utrzymują się na twarzy bardzo długo.

Elf Contouring blush&bronzing powder
Za bronzer będzie służył mi mój ukochany produkt z Elf. Więcej o nim pisałam w swoich ulubieńcach czerwca.

MAKIJAŻ OCZU

Elf eyelid primer
Ze względu na moje tłuste powieki, baza pod cienie to dla mnie konieczność. Ta z Elf'a była bardzo tania, a spisuje się świetnie. Cienie nie rolują się, nie zbierają w załamaniach, no i trzymają się całą noc. 

Paleta Sleek Oh so special
Jeśli chodzi o cienie - zabieram ze sobą moją ukochaną paletę ze Sleek - kolory są jakby stworzone dla mnie, a jakość cieni świetna.

Cień w kremie Essence Stay all night w koorze Coppy right
Zabieram ze sobą także cień w kremie z Essence. Piękny metaliczny brąz, utrzymuje się na powiece wieki (nawet bez primera) i ładnie podbija kolor mojej zielonej tęczówki.

Od góry z lewej: Miss sporty kredka do brwi w kolorze 015 basalt, Essence longlasting eye pencil w kolorze 02 hot chocolate, Essence longlasting eye pencil w kolorze 15 bling bling, Inlglot soft precision eyeliner w kolorze 42 i Essence kajal pencil w kolorze 19 All i want


Kredki, które Wam  pokazuję to moi ulubieńcy od dawien dawna, niektóre nawet od czasów gimnazjalnych. Kredki z Essence longlasting uwielbiam przede wszystkim za trwałość, a także za to jak bardzo są miękkie, jak przyjemnie się je aplikuje i później wyczynia z nimi różne cuda typu rozcieranie, cieniowanie. W tym przypadku za śmiesznie niską cenę dostajemy produkt jakością nieodbiegający od tych z najwyższej półki. 
Kredka z Inglota jest bardzo przyjemna, ma śliczny kolor bakłażana, dobrze się ją aplikuje, jest mięciutka, nie rozmazuje się. Eyeliner z kolei ma naprawdę czarny kolor, nie rozmazuje się.
Jeśli chodzi o kredkę z Miss Sporty jest ona przeznaczona do brwi, nie jest więc zbyt miękka, ale i tak bardzo lubię z nią pracować. Jej stałe miejsce to moja dolna powieka. 
Kredka Essence kajal pencil w kolorze All i want służy mi do podkreślania brwi i jest do tego idealna. Niestety, ostatnio nie mogłam znaleźć tego odcienia w drogerii, mam nadzieję, że jej nie wycofali, bo chyba się powieszę...


Do tego wszystkiego dochodzi oczywiście mój najukochańszy, najulubieńszy, najtrwalszy i w ogóle naj tusz do rzęs - Maybelline One by one, wersja wodoodporna.

MAKIJAŻ UST


od lewej: Catrice Ultimate colour w odcieniu nr 100 Lobster Love, Maybelline color sensational w odcieniu nr 175 Pink Punch, Rimmel lasting finish by Kate Moss w odcieniu nr 16, Maybelline Hydra extreme w odcieniu 633 Desert Bloom, Rimme lasting finish by Kate Moss w odcieniu nr 05, Celia esencja kobiecości w odcieniu nr 12, Rimmel moisture renew w odcieniu nr 500 Diva Red.


Zabieram ze sobą wszystkie moje ulubione kolory. Jak widzicie zdecydowanie preferuję na ustach zdecydowane i wyraźne odcienie, a na wakacjach to już popadam w kolorowy obłęd ;) Zabieram ze sobą też moje dwa lip stainy, o których możecie poczytać w pojedynku. Do tego dochodzi błyszczyk, na którego punkcie ostatnio oszalałam - Bell Glam Wear w kolorze nr 034. Szczególnie uwielbiam to jak wygląda na szmince Rimmel nr 16.


AKCESORIA

Skromnie, tylko to, czego potrzebuję - zalotka z Ellite, temperówka z Essence i pęseta z Sephory.

PAZNOKCIE


Duet bez którego mój manicure nie istnieje - jako bazę pod lakier stosuję odżywki z Eveline, a za top coat służy mi produkt z Sally Hansen.




Na dłoniach planuję jak najdłużej nosić Flip flop fantasy - piękny neonowy róż z odrobiną koralu. Na stopach będzie królował Bordeaux od Essie. Na wszelki wypadek pakuję też delikatny, lekko kryjący róż od Maybelline New York (kolor nr 251).

Peppermint od Rimmela to kolor, który zabieram ze sobą zawsze i wszędzie - sprawdza się w każdej sytuacji, jest po prostu niezawodny. Circus confetti ląduje w kosmetyczce na wypadek, gdybym chciała jakoś urozmaicić manicure. 

Tak wygląda zawartość mojej kosmetyczki, tak prezentują się moje ulubione na dzień dzisiejszy kosmetyki. Mam nadzieję, że nie zawiodą mnie w dalekich wojażach! 

1 comment:

  1. Wygląda na to, że mamy pare podobnych kosmetyków :) Używam tych samych lakierów do paznkoci, zwłaszcza ten Rimmel "śnieżny" no i ta pomadka Bell chociaż ja wolę ich błyszczyk Tint(rewelacja!)

    ReplyDelete