Thursday 23 August 2012

Essence colour & go - nowa wersja vs. stara wersja

Wedle zapowiedzi nowa wersja lakierów do paznokci Essence, o której głośno było w blogosferze już od pewnego czasu miała pojawić się w Naturach mniej więcej w okolicach września. Wyobraźcie więc sobie moje zaskoczenie, gdy podczas polowania w Super pharmie na Avenkę za 8,99 zobaczyłam szafę Essence. A teraz wyobraźcie sobie moje zaskoczenie gdy na półeczce z lakierami zobaczyłam inną niż dotychczas buteleczkę. Wyobrażacie sobie? Nie wahałam się zbyt długo i wpakowałam do koszyka kolor, który najbardziej przykuł moją uwagę.

Na wstępie muszę zaznaczyć, że lakierów od Essence (na razie mówię tu o starej wersji) po prostu nie cierpię. Schną wieki, ciężko się nimi maluje, do pełnego krycia potrzeba trzy miliardy pińcet czterech warstw,  pędzelek został stworzony chyba po to, by jak najbardziej utrudnić robienie manicure'u (tak marzę o tym, by najbardziej poruszającym wydarzeniem mojego dnia było robienie sobie paznokci, wręcz nie mogę się doczekać tego dreszczyku emocji - umaziam sobie skórki dookoła paznokcia czy nie???!!! to be continued...), a na moich paznokciach, na których normalnie lakiery trzymają się dość dobrze, ten wytrzymuje max. 1 dzień. I to nie o to chodzi, że ścierają mi się końcówki, czy odłupują się małe kawałeczki lakieru. Nieee, on płatami schodzi z paznokci i to bez większej pomocy z mojej strony. To było tak tytułem wstępu.


Kiedy wyczytałam na zeberkach, snobkach i różnych blogach, że Essence wprowadza nową formułę, szerszy pędzelek + ładniejsze buteleczki (wyraźnie inspirowana Bourjois, just sayin') pomyślałam sobie, że dam tym lakierom drugą szansę. Kolory są ładne, kosztują grosze, więc co mogę stracić? Nerwy proszę państwa, nerwy, o to jest odpowiedź.

Co widać na pierwszy rzut oka? Oczywiście różnicę w wyglądzie buteleczki, w kształcie pędzelka (moim zdaniem obie na plus), w pojemności ( z 5ml na 8) oraz cenie (kiedyś kosztowały ok. 6zł, teraz zapłaciłam 7, więc tragedii nie ma).


A jeśli chodzi o sam produkt? Jak żadnej zmiany nie widzę. Niby miały mieć bardziej żelową konsystencję (ja wzięłam kolor pastelowy, więc może dlatego ma bardziej kremową formułę. Albo po prostu robią nas w balona), miały mieć lepsze krycie (na paznokciach mam 4 i pół warstwy - don't ask - a i tak białe końcówki paznokcia są zauważalne) i miały szybciej wysychać (nawet wysuszacz Sally Hansen mi nie pomógł). Trwałość też wciąż beznadziejna. Lakier przenosiłam pół dnia, chciałam cyknąć fotki paznokci po powrocie z pracy, ale nie było czemu robić zdjęć. Lakier po prostu zlazł mi z paznokci. Pomalowałam je jeszcze raz, specjalnie do zdjęć, zobaczę, czy dożyją jutra...

Kupiłam na szczęście tylko jeden kolor, więc tragedii nie ma, ale cierpię dość znacząco, ponieważ sam kolor lakieru jest przecudny! A niestety cierpliwości do zabawy z nim nie mam, więc raczej nie będzie często gościł na moich paznokciach.

Kolor, który kupiłam to numerek 119 boho chic. To piękny pastelowy pomarańcz, taka trochę morelka ze złotymi drobinkami. Jest prześliczny? Zna ktoś może jakiś odpowiednik, który nie jest kompletnym badziewiem?




A jak Wy - któraś z Was próbowała już nowych lakierów Essence? Jak się u Was sprawdzają? Może jestem taka niezadowolona ze względu na moje uprzedzenia? Już sama nie wiem...

A teraz uciekam na kolację, a potem rozsiadam się przed telewizorem i oglądam mecz Real - Barca. Może trudno w to uwierzyć, ale jestem wielką fanką piłki nożnej, a liga hiszpańska, to jedna z tych, które wiernie śledzę. Kciuki będę trzymać za moją ukochaną drużynę, czyli Real Madryt. Mam nadzieję, że ten wieczór zakończy się dla mnie pozytywnie ;)

Pozdrawiam serdecznie,
Zuza

4 comments:

  1. U mnie te lakiery właśnie się dobrze sprawują, nie narzekam, a i trzymają się całkiem dobrze bo kilka dni, ciekawe czemu u Ciebie nie hmmm, no ale nie ma co wnikać ;)

    ReplyDelete
    Replies
    1. no właśnie nie wiem, u mojej siostry też się trzymają spokojnie parę dni, a u mnie pół dnia i po lakierze :( wkurza mnie to niemiłosiernie, bo kolory są super śliczne no i cena niska

      Delete
  2. Ja stare wersje tych lakierów uwielbiam :)
    Mam ich ogromną kolekcję :)
    Nowej wersji jeszcze nie dorwałam, bo niestety wzięłam się za oszczędzanie ;(

    ReplyDelete
  3. Ja kupiłam Fever Gold z nowej serii. Glitter, więc na paznokciach trzymał się całkiem nieźle, ale ogólnie lakiery Essence na moich paznokciach też nie wytrzymują zbyt długo.

    ReplyDelete